Luber przyjechał do zielonogórskiego schroniska raptem kilka dni temu z interwencji. On i jego kolega zostały porzucone przez właściciela na zaniedbanej posesji. Za schronienie miały tylko rozpadającą się stodołę, żadnej budy czy innego schronienia, gdzie byłoby chociaż trochę ciepło i bezpiecznie. Tego biedaka udało się złapać, ale z drugim psem nie jest tak łatwo. Zostawiliśmy tam klatkę żywołapkę i liczymy na to, że zgłodnieje i do niej wejdzie. Luber jest przerażony, nie ma śmiałości nawet spojrzeć człowiekowi w oczy, kuli się od samego spojrzenia... Jego wiek określono na ponad 10 lat, psiaczek nie ma wszystkich zębów i ma cofnięte na kłach dziąsła.
Mimo stresu, jaki wywołuje w nim póki co kontakt z człowiekiem, musimy go wyciągać z boksu i nosić do weterynarza, żeby mógł kontrolować jego stan. Sądziliśmy na początku, że zwierzak ma świerzbowca, ale weterynarz stwierdził, że Luber nie ma typowych objawów, nie stwierdzono też pasożyta na skórze; podejrzewa bardziej alergiczne zapalenie skóry (przez pchły), stwierdził też szmer w sercu i zaropiałe oczy (podejrzenie zespołu suchego oka). Przed psiakiem dalsza diagnostyka...
Zbieramy na pomoc Luberowi, opłacenie badań i leczenia. Jego skóra wymaga specjalnego traktowania, jest miejscami pozbawiona sierści, biegają po niej stada pcheł... Do tego leczenie oczu, być może konsultacja okulistyczna i z pewnością czeka go kardiolog. Mamy nadzieję, że chłopak szybko dojdzie do siebie i co najważniejsze - zrozumie, że nikt w schronisku nie chce zrobić mu krzywdy...
Trzymajcie kciuki i pomóżcie przywrócić Luberowi wiarę w ludzi!
P.S. Zdjęcia na razie mamy, jakie mamy, ale kiedy tylko uda się zrobić lepsze, pokażemy!
13.12 - dzięki wpłacie na konto, odejmujemy 130zł!
17.12 - dzięki wpłacie na konto, odejmujemy 100zł!
------------
Jak pomóc?
Dziękujemy!